Krzysztof Starnawski i jego przygoda z jaskiniami
22 listopada w podziemiach kościoła gimnazjalnego gościł ratownik górski, nurek i miłośnik wypraw do jaskini - Krzysztof Starnawski. Na Impresje Jesienne z Muzeum Trzebiatowskiego zaprosili go organizatorzy tej imprezy.
Dla przeciętnego Kowalskiego eksploracja jaskiń i to na głębokości kilkuset metrów to czarna magia. Nie mówiąc już o tym, że nurkowanie to nader rzadkie hobby, choć niby jezior u nas jest pod dostatkiem. Starnawski przyznaje, że ma na tym punkcie hopla, do tego stopnia, że badanie jaskiń zajmuje mu prawie cały czas, bo w domu jest rzadkim gościem. A pokonywanie kolejnych metrów podwodnych dróg, by zaliczyć jak największą głębokość, pochłania mu czasem kilka lat! - Na ziemi już wszystko jest odkryte, a mnie kręci to, czego jeszcze nie znamy - wyznaje. - Najchętniej poleciałbym w kosmos, ale to już mi się raczej nie przydarzy. Więc pozostają mi jaskinie...
Dopowiada, że każda wyprawa, czy to do Czech, Albanii, Włoch albo Meksyku musi być perfekcyjnie przygotowana, że musi mieć super sprawny sprzęt, który często sam sobie podrasowuje, czy wręcz wymyśla, bo ma do tego smykałkę. Na filmach pokazuje specjalny namiot habitat czy działając pod wodą wiertarkę...Obwieszony jak choinka, uzbrojony w komputery i inne cuda, jak np. podwodny skuter, wchodzi do wody z przeświadczeniem, że jest bezpieczny. A nieznaczne uczucie dyskomfortu sprawia mu jedynie przeciskanie się przez wąziutkie kanały pod wodą...Ale jak przejdzie głowa i miednica, to już z resztą nie ma problemu...
Za to oprócz adrenaliny ma jeszcze dodatkowy bonus. To, co widzi pod ziemią, jest nie z tego świata. Nacieki skalne, przepiękne stalaktyty i stalagmity, bajkowa sceneria wodnego świata wynagradza wszelkie trudy. Pokazał nam filmy i zdjęcia ze swoich wypraw i faktycznie, trudno się było nie zachwycić!
Z ciekawostek warto przytoczyć taką, iż Starnawski, by nie nudzić się w czasie wypływania na powierzchnię (czasami trwa to kilka godzin), opanował sztukę czytania książek - za pierwszym razem zabezpieczył ją zwiniętym z restauracji foliowym menu...No to ma chłop duży plus, że czyta. I to pod wodą!
Fascynujące spotkanie z bardzo ciekawym człowiekiem i ekstremalnie trudną dyscyplinę przygotowała Adriana Połom, która wprowadziła nas w podwodne klimaty, notabene w podziemiach...
Tekst i fot. Maria Eichler 3686 Ada Połom nagrodziła autora prelekcji kwiatkiem.